Czwarta od wybuchu wojny Izraela z Hamasem podróż sekretarza stanu USA Antony’ego Blinkena na Bliski Wschód trwała tydzień. Amerykański dyplomata odwiedził nie tylko Izrael i Zachodni Brzeg, lecz także państwa Zatoki Perskiej, Jordanię i Turcję, bo sytuacja w regionie staje się coraz bardziej napięta. Waszyngton próbuje rozwiązać problem u źródła, przekonując władze w Tel Awiwie do zakończenia interwencji zbrojnej w palestyńskiej enklawie. Od tego decyzję o zaprzestaniu ataków na statki pływające po wodach Morza Czerwonego uzależniają jemeńscy bojownicy Huti, będący sojusznikami Hamasu.
Saudyjczycy chcą unormować stosunki z Izraelem
Położenie kresu działaniom wojennym mogłoby stworzyć szansę na normalizację relacji Izraela z Arabią Saudyjską. Blinken, który udał się do Tel Awiwu po rozmowach z przywódcą królestwa Muhammadem ibn Salmanem w pustynnej oazie Al-Ula, przekazał Izraelczykom, że Saudyjczycy wciąż są tym zainteresowani.
CZYTAJ WIĘCEJ W WEEKENDOWYM WYDANIU "DGP. DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ">>>