Rosyjska kampania nalotów wyraźnie eskaluje od początku roku, zarówno pod względem liczby używanych dronów-kamikadze, jak i ich zaawansowania technologicznego. Do tego Kreml coraz gęściej ostrzeliwuje Ukrainę również pociskami manewrującymi, często wyprodukowanymi w Korei Północnej.
W nocy z 24 na 25 maja Rosja przeprowadziła rekordowy pod względem skali atak z wykorzystaniem 298 dronów i 69 rakiet. Jeśli podobne uderzenia będą się powtarzać, Kijów może zostać zmuszony do oszczędzania amunicji przeciwlotniczej. A to może poważnie zwiększyć skalę zniszczeń ukraińskich miast i obiektów wojskowych. Jak ostrzega tygodnik "The Economist", perspektywa pogorszenia się sytuacji jest zupełnie realna.
Nowe drony wyzwaniem dla ukraińskiej obrony przeciwlotniczej
Szczególnie niebezpieczne są drony-kamikadze Shahed, nowej, już szóstej, generacji. Zostały wyposażone w systemy oparte na sztucznej inteligencji, umożliwiające skuteczniejsze omijanie ukraińskich środków walki elektronicznej. Zamiast polegać na łatwo zakłócalnym sygnale GPS, korzystają z ukraińskich komórkowych. Poza tym są sterowane za pośrednictwem botów na platformie Telegram, co pozwala na przesyłanie danych lotu i obrazu w czasie rzeczywistym.
Dzięki temu, według relacji inżynierów z Kijowa, nowe rosyjskie drony są w dużej mierze odporne na środki walki elektronicznej, co czyni je jeszcze trudniejszymi do zneutralizowania.
Nalot roju tysiąca dronów? Ekspert jest sceptyczny
Ukraiński wywiad wojskowy (HUR) alarmuje, że Rosjanie niebawem będą mogli produkować nawet do 500 dronów Shahed dziennie. To sprawia, że ataki z wykorzystaniem tysiąca bezzałogowców jednocześnie mogą się zdarzyć w najbliższej przyszłości.
Jednak ukraiński ekspert lotniczy Konstantyn Krywołap uważa, że rosyjska zbrojeniówka nie będzie do tego zdolna. Wskazuje, że wokół niej jest "za dużo propagandy i zawyżonych raportów", by poważnie traktować te szacunki.
– Ale jasne jest, że ich możliwości produkcyjne wzrosną – podkreślił w rozmowie z brytyjskim tygodnikiem. – Nawet jeśli Ukraina zdoła ustabilizować linię frontu na wschodzie, to trudności z obroną nieba tylko się nasilą – dodał Krywołap.
Nowa taktyka rosyjskich dronów. Ukraina reaguje
Rosja rozwija także nowe taktyki ataku. Drony najpierw lecą nisko, by uniknąć wykrycia, a następnie gwałtownie wznoszą się na pułap 2000–2500 metrów w pobliżu miast, wykraczając poza zasięg konwencjonalnej artylerii przeciwlotniczej.
Ukraina reaguje na te zmiany. Coraz częściej wykorzystuje do zwalczania bezzałogowców wroga helikoptery, myśliwce F-16, a także własne drony przechwytujące. Jak podkreśla płk Denys Smażny, siłom powietrznym wciąż udaje się zestrzeliwać około 95 proc. rosyjskich dronów nad Kijowem, lecz te 5 proc., które przedostaje się przez obronę, potrafi wyrządzić poważne szkody.
Brakuje baterii Patriot. I dobrej woli w Waszyngtonie
Poważny problem stanowi brak dostatecznej ilości systemów obrony przeciwrakietowej Patriot. Ukraina dysponuje co najmniej ośmioma bateriami, z których część bywa uszkodzona i wymaga napraw. Mimo imponującej efektywności – zestrzeliły ponad 150 pocisków balistycznych i manewrujących od wiosny 2023 r. – są one rozmieszczone głównie wokół Kijowa.
Prezydent Wołodymyr Zełenski podkreśla, że Ukraina potrzebuje przynajmniej dziesięciu dodatkowych baterii i odpowiedniej dla nich liczby pocisków przeciwrakietowych PAC-3, aby zapewnić bezpieczeństwo swoim miastom. Jednak produkcja baterii Patriot w USA jest ograniczona, a priorytety administracji Trumpa przesuwają się w stronę rywalizacji z Chinami. Poza tym Ukraina zabiega o możliwość produkcji PAC-3 na licencji, ale szanse na realizację tego projektu są minimalne.
Co pozostaje Ukrainie? "Nie powinniśmy mieć złudzeń"
Rozejm z Rosją wydaje się być coraz bardziej odległą perspektywą, dlatego też Ukraina musi znaleźć sposób na skuteczną walkę z zagrożeniem ze strony rakiet i dronów-kamikadze.
– Będziemy musieli niszczyć rosyjskie kompleksy startowe (dronów – red.), fabryki i magazyny. Nie powinniśmy mieć żadnych złudzeń – podsumowuje Krywołap.