W piątek nad ranem Izrael zaatakował cele wojskowe w Iranie. Operacja ma na celu zahamowanie programu nuklearnego. Teheran zapowiedział odwet, a następnie przeprowadził uderzenie na Izrael przy pomocy dronów. O izraelskim ataku miał wiedzieć z wyprzedzeniem prezydent USA Donald Trump, który wcześniej nawoływał do dyplomatycznego rozwiązania kwestii irańskiego programu jądrowego.
Ataki Izraela były wymierzone m.in. w obiekty jądrowe. Według irańskich mediów i urzędników, uszkodzono kluczowy zakład wzbogacania uranu w Natanz w środkowym Iranie, gdzie zniszczono niektóre instalacje, oraz obiekt w Parczin, gdzie, w ocenie ekspertów, prowadzone są badania nad bronią jądrową.
Grozi nam wybuch wielkiej wojny
Sytuacja na świecie robi coraz bardziej niestabilna. Iran będzie chciał uruchomić aktywa o charakterze terrorystycznym, inne państwa w regionie, które boją się Izraela, ale będą chciały wykorzystać moment, by w niego uderzyć. Sytuacja jest ekstremalnie niebezpieczna, rośnie temperatura w tym tyglu. Spodziewam się dalszych ataków Izraela i wybuchu pełnoskalowego konfliktu- powiedział w rozmowie z "Wprost" gen. Roman Polko, były dowódca jednostki Wojsk Specjalnych GROM.
Podkreśla, że sytuacja geopolityczna jest obecnie "bardzo niekorzystna dla Ukrainy, bo zeszła z pierwszego planu, a "świat przestał myśleć, jak przywrócić pokój". Gdy usłyszałem o nocnym ataku na Iran, pomyślałem o jednym, że Polska ma wciąż problem, czy strącać rosyjskie rakiety, które błądzą nad naszym krajem i lecą na terytorium Ukrainy. Popatrzmy, co się dzieje na Bliskim Wschodzie. Irańskie rakiety nawet nie zdążą dolecieć do Izraela, bo są strącane po drodze przez Irak czy Jordanię. Izrael dostaje wsparcie, na jakie Ukraina nie może liczyć – powiedział generał Polko.