O sprawie donosi brytyjski dziennik "The Telegraph", powołując się na źródła zbliżone do Kremla. Według informatorów gazety zwolennicy eskalacji domagają się, by rosyjski przywódca oficjalnie wypowiedział wojnę w Ukrainie, a także zmobilizował nawet dwa miliony rezerwistów. Ponadto niektórzy z nich wzywają do użycia taktycznej broni jądrowej.
Putin zareagował jak "miękiszon"
W ramach Operacji "Pajęczyna" ukraińskie służby zniszczyły lub uszkodziły co najmniej 20 rosyjskich bombowców strategicznych. Według wysokiego rangą rosyjskiego urzędnika, z którym rozmawiali brytyjscy dziennikarze, wywołała ona "szok i wściekłość" na Kremlu.
Według informatorów "The Telegraph", najbardziej prowojenni członkowie rosyjskiej elity władzy uważają, że Putin zareagował zbyt zachowawczo. Nie odniósł się publicznie do ataku, a państwowe media poświęciły temu zdarzeniu mniej niż minutę w serwisach informacyjnych. Co więcej – już następnego dnia całkowicie przemilczały sprawę.
Mobilizacja w Rosji jest zbędna?
Z kolei osoby z bliskiego otoczenia Putina przekonują go, że masowa mobilizacja nie ma sensu. Po pierwsze, zdestabilizowałaby gospodarkę. Po drugie, jak argumentują, nie ma takiej potrzeby. "Po co nam to teraz? Mamy rakiety, mamy ochotników. Te zasoby wciąż się nie wyczerpały" – relacjonuje źródło gazety.
Według danych amerykańskiego wywiadu, kampania rekrutacyjna oraz wysokie premie finansowe pozwalają Rosji uzupełniać szeregi armii o 30–40 tysięcy ludzi miesięcznie. Dmitrij Miedwiediew, wiceszef Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, oszacował liczbę nowych żołnierzy w okresie od stycznia do maja na 175 tysięcy.
Dane budżetu federalnego potwierdzają te szacunki. – W pierwszym kwartale 2025 r. Rosja wypłaciła premie około 90 tysiącom nowo zwerbowanych żołnierzy kontraktowych – podaje Janis Kluge, analityk z Niemieckiego Instytutu Badań nad Polityką Międzynarodową i Bezpieczeństwem. W porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku, napływ do armii wzrósł o 22 proc.
Stracili milion, zyskali homeopatycznie
Zaciąg prowadzony głównie w biedniejszych regionach Rosji pozwala Kremlowi łatać straty ponoszone na froncie, które – według brytyjskiego wywiadu – przekroczyły już milion zabitych i rannych. Mimo to generałowie rosyjskiego Sztabu Generalnego nie są w stanie przełamać ukraińskiej obrony – od stycznia 2024 do kwietnia 2025 Rosja zdobyła mniej niż 1 proc. terytorium Ukrainy, tracąc przy tym 400 tysięcy ludzi.