Była wiceminister, a obecnie członek Rady Polityki Pieniężnej, została oskarżona w czerwcu ub.r. . W 1997 roku parafowała projekt umowy, która doprowadziła do udzielenia spółce LFO gwarancji ministra finansów.

Spółka ta jako jedyna w kraju miała produkować leki z osocza krwi. Na budowę fabryki w 1997 r. zaciągnęła kredyt w wysokości 32 mln dolarów; udzieliło go konsorcjum bankowe, na którego czele stał Kredyt Bank. Ówczesny rząd (Włodzimierza Cimoszewicza) gwarantował 60 proc. tej sumy.

Reklama

Spółka fabryki jednak nie zbudowała. Za 21 mln dolarów udało się postawić jedynie dwie hale. Produkcja leków nigdy nie ruszyła, a spółka kredytu nie spłaciła. Banki wyegzekwowały od Skarbu Państwa prawie 61 mln zł.

Sąd uniewinnił również byłego dyrektora departamentu długu publicznego w resorcie finansów Piotra S. Prokuratura zarzuciła mu niedopełnienie obowiązków dotyczących spraw majątkowych.

"Podstawą wyroku uniewinniającego było ustalenie, że oskarżonym nie można przypisać winy. W żaden sposób nie można uznać, że działali oni umyślnie" - powiedziała we wtorek sędzia Joanna Grabowska, uzasadniając wyrok.

Prokuratura wnioskowała dla obydwojga oskarżonych o karę 2 lat więzienia w zawieszeniu na 4 lata.

Zarówno Wasilewska-Trenkner jak i Piotr S. podczas procesu nie przyznawali się do winy.

Reklama

Wasilewska-Trenkner wyjaśniała podczas rozpraw, że inwestycja ta (budowa LFO) mogła przynieść Polsce wielkie korzyści, m.in. wzbogacenie gospodarki o nowe technologie, szansę na zatrudnienie dla bezrobotnych w regionie. "Te korzyści gospodarcze i społeczne przemawiały za udzieleniem poręczenia" - tłumaczyła.

Podkreślała, że poręczenie udzielane przez Skarb Państwa jest rodzajem pomocy, wykorzystywanej przez inwestorów gdy z różnych powodów nie mogą oni uzyskać kredytów bankowych. "Było wiadomo, że sytuacja przedsiębiorstwa była zła i bez poręczenia nie będzie ono w stanie działać" - tłumaczyła udzielenie gwarancji spółce LFO.

Prokuratura zarzuciła oskarżonym uzyskanie korzyści majątkowych dla spółki LFO.

"Zdaniem sądu udzielenie kredytu nie może być uznane za korzyści majątkowe dla spółki LFO, bo kredyt w normalnych warunkach podlega spłacaniu i jest sam w sobie kosztownym produktem" - powiedziała we wtorek sędzia Grabowska.

Zdaniem sądu przedsięwzięcie "rzeczywiście było ryzykowne".

"Sąd oceniając działania oskarżonych stwierdził, że oskarżeni w określony sposób ocenili ryzyko, ale nawet jeśli źle to zrobili, to nie oznacza, że przekroczyli swoje uprawnienia. Zdaniem sądu, to ryzyko zostało źle ocenione przez banki" - dodała sędzia.

Kosztami sądowymi sąd obciążył skarb państwa. Zasądził również od SP wypłatę dla poszkodowanych po ponad 2 tys. zł dla każdego. Wyrok nie jest prawomocny.

Wasilewska-Trenkner i Piotr S. nie byli jedynymi osobami oskarżonymi w aferze dotyczącej budowy Laboratorium Frakcjonowania Osocza. W połowie lutego 2009 r. prokuratora oskarżyła w tej sprawie Zygmunta N. i Włodzimierza W. W aferę zamieszany jest również były minister gospodarki Wiesław Kaczmarek.

W lipcu tego roku Zygmunt N., główny oskarżony w aferze LFO, opuścił areszt. Stało się to po wpłaceniu przez jego rodzinę 2 mln kaucji. Wyznaczył ją Sąd Okręgowy w Warszawie w zamian za wyjście N. z aresztu, w którym przebywał od czerwca 2007 r.

W kwietniu br. były minister gospodarki Wiesław Kaczmarek został uniewinniony przez Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w jednym z wątków afery LFO. Kaczmarka oskarżono, że jako minister gospodarki w rządzie Cimoszewicza wydał nierzetelną opinię, która zdecydowała o poręczeniu, mimo "dużego ryzyka inwestycyjnego". Sąd uznał, że opinia Kaczmarka nie zawierała nieprawdy i nie była decydująca dla poręczenia, bo najważniejsza była opinia ministra finansów. Prokuratura zapowiedziała apelację.