"Z Grodna wyjechało około 30 samochodów i busów, około 100 osób. Od Grodna co 50 kilometrów samochody te były zatrzymywane - zaczęło się już w samym Grodnie, a następnie w takich miejscowościach jak Szczuczyn, Lida, Wołożyn, Pierszaj. W Iwieńcu zatrzymano pięć samochodów i poprowadzono do Wołożyna na sprawdzenie dokumentów" - powiedziała Borys.

Reklama

Zatrzymań dokonywano pod różnymi pretekstami. "Sprawdzano samochody, co wiozą, sprawdzano dokumenty, które powinien posiadać kierowca" - relacjonowała szefowa ZPB. "Niektóre osoby milicja odwoziła do lekarza do Szczuczyna, czy Lidy, żeby sprawdzić, czy są zdrowe, czy nie są pod wpływem alkoholu" - dodała.

"Mnie udało się dotrzeć do Iwieńca autostopem. Samochód, którym jechałam, został zatrzymany. Nie wiedziałam, jak długo będzie to trwało, dlatego zaryzykowałam i pojechałam autostopem" - powiedziała Borys.