– 1 lutego wszczęliśmy śledztwo w tej sprawie, dokumenty zostały przekazane policji – potwierdza prokurator Katarzyna Dobrzańska z mokotowskiej prokuratury. Konstanty Radziwiłł, ówczesny prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, twierdzi, że zarzuty są wyssane z palca.

Reklama

Postępowanie dotyczy transakcji z końca 2008 r. To właśnie wtedy Naczelna Izba Lekarska sprzedała większościowy pakiet swoich udziałów w spółce Medbroker, notowanej na Giełdzie Papierów Wartościowych w Paryżu Ogólnopolskiej Grupie Brokerskiej. Za 70 proc. udziałów firma zapłaciła ok 100 tys. zł. Szybko okazało się jednak, że zarówno cena, jak i sposób przeprowadzenia transakcji mogą budzić kontrowersje. Sprawę prywatyzacji zajęła się Naczelna Komisja Rewizyjna, powołana do kontroli działań szefostwa samorządu lekarskiego. – Dobór inwestora strategicznego był naszym zdaniem mało transparentny. I sama transakcja też budzi wiele wątpliwości, bo tak naprawdę samorząd utracił kontrolę nad spółką – przyznaje szef Naczelnej Komisji Rewizyjnej Jarosław Zawiliński.

Dlaczego wybór padł na Ogólnopolską Grupę Brokerską? – Nikt inny po prostu się nie zgłosił – tłumaczył nam wczoraj Radziwiłł. Ale jak twierdzi Marcin Foryś, wiceprezes firmy Supra Brokers, osobiście składał Radziwiłłowi propozycję kupna udziałów w spółce. Bez odzewu. – Mówimy o zupełnie innym okresie. Nie chcieliśmy wtedy sprzedawać całej spółki – przekonuje Radziwiłł.

Andrzej Włodarczyk twierdzi, że transakcji dokonano poprzez podwyższenie kapitału zakładowego spółki. – A więc samorząd nie dostał z tego nawet grosika – mówi Włodarczyk i powtarza pytania komisji rewizyjnej: Dlaczego w transakcji prywatyzacyjnej NIL zaniżyła ponad sześciokrotnie wartość udziałów. Jeszcze w 2006 r. ustalono, że cena zbycia jednego udziału wynosi 3,2 tys. zł. Tymczasem inwestor płacił za jeden udział tylko 500 zł.

Reklama

Radziwiłł: – Nie można tego porównywać, sytuacja spółki się pogorszyła. Strat nie odnotowano, ale też nie było mowy o zyskach. Gdybyśmy chcieli oferować udziały po takiej cenie, nikt by ich nie kupił – mówi Radziwiłł.

Były szef NRL odpiera też zarzuty, że rejestr 10 tys. klientów Medbrokera, za który firmy farmaceutyczne są gotowe płacić kilkaset złotych od osoby, oddano za darmo. – Wycenianie listy klientów jest irracjonalne. Przecież to element majątku spółki i nie ma konieczności go wydzielać – mówi Radziwiłł i dodaje, że wszyscy udziałowcy jednogłośnie zgodzili się na przekształcenia. – Nie tylko ja podejmowałem decyzje – dodaje.

Z powodu wątpliwości przy prywatyzacji Medbrokera w styczniu komisja po raz pierwszy w ponad 20-letniej historii NIL wnioskowała o nieudzielenie absolutorium Naczelnej Radzie Lekarskiej. Wniosek jednak padł. – Tym samym sprawa została moim zdaniem zamknięta – mówi Radziwiłł.