Zaczęło się od zwykłej kolizji na skrzyżowaniu. 42-latek nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu i zderzył się z osobowym fordem. Wydawało mu się, że jeśli ucieknie, to uniknie odpowiedzialności. Nic z tego. Pościg za kierowcą przypuściła policja.
Pirat próbował wymknąć się mundurowym w labiryncie uliczek Kazimierza. Ale co jakiś czas nie wyrabiał i uderzał w kolejne auto. Po drodze zdemolował dziesięć pojazdów. Skończył na budowlanym rusztowaniu. Konstrukcja nie wytrzymała uderzenia i trzeba będzie ją rozebrać.
Piratem okazał się mieszkaniec Krakowa. Miał szczęście, bo został tylko lekko ranny. Mniej szczęścia będzie miał pewnie, gdy przyjdzie mu zapłacić za szkody, które wyrządził.