Inne

Policjant obsługujący miejski monitoring w Łomży nie mógł uwierzyć własnym oczom, kiedy na rondzie Kościuszki - głównym skrzyżowaniu w mieście - zobaczył kierowcę volkswagena, który nie potrafił zjechać z ronda. Na samym środku skręcił w prawo, wjechał na trawnik i otarł się o słup. Samochód zablokował całe skrzyżowanie. Silnik zgasł, ale kiedy kierowca znów go odpalił, nie był w stanie ruszyć z miejsca. Był pijany - miał trzy promile alkoholu. Kiedy na miejsce przyjechał patrol policji, Józef M. nie był w stanie wysiąść z auta - pisze "Fakt".

Reklama

Na tym samym rondzie swoją brawurą zadziwił policjantów inny straceniec. Zobaczyli auto, nie dość że jadące pod prąd, to jeszcze wprost na nich. Na szczęście policjanci zatrzymali i tego delikwenta.

Okazało się, że był trzeźwy, ale nawet się nie zorientował, że na rondzie jedzie w prawo... To szaleństwo kosztowało go 500 zł. "Nie darujemy żadnemu kierowcy, który popełnia tak poważne wykroczenia drogowe. A kamera na rondzie Kościuszki doskonale pomaga nam wyłapywać takich szaleńców" - mówi Krzysztof Leończak z łomżyńskiej policji. Najgorsze jest to, że wciąż ich nie brakuje - kwituje "Fakt".

Reklama