Matka pozwalała, by pedofile robili z trzyletnią wtedy Zosią takie rzeczy, których nie ma nawet w najohydniejszych filmach pornograficznych. Gehenna maleńkiej Zosi trwała blisko dwa lata - pisze "Fakt".Matka Zosi Anna N. i jeden z jej kompanów, który wykorzystał seksualnie dziewczynkę, są już w areszcie. Przed chorzowskim sądem właśnie rozpoczął się ich proces.
Zosia urodziła się w 2002 r. "Jej matka Anna N. za wódkę zrobiłaby wszystko" - opowiadają sąsiedzi. "Nigdy nie trzeźwiała, a małą Zosię wlokła ze sobą po najgorszych melinach miasta" - dodają.
Z mieszkania, w którym obie mieszkały jeszcze dwa lata temu, sprzedała dosłownie wszystko, by mieć pieniądze na alkohol. Ale nikt nie przypuszczał, że piła za to, co dostawała od mężczyzn, którym sprzedawała córeczkę.
W mieszkaniu działy się koszmarne rzeczy, które nawet pracownikom pogotowia rodzinnego, znającym niejedną patologiczną rodzinę, zjeżyły włosy na głowie. To właśnie oni jako pierwsi odkryli, jakim koszmarem było krótkie życie Zosi. Dziecko trafiło do nich, gdy Anna M. pobiła jednego ze swoich kolegów i podpaliła cudze mieszkanie.
Niczego nieświadoma dziewczynka zaczęła pokazywać innym dzieciom to, co spotykało ją na co dzień. Pokazywała na lalkach, jak wygląda stosunek, rozbierała inne dzieci. Jej sprawą zainteresowali się psycholodzy i powiadomili prokuraturę. Biegli nie mieli wątpliwości: dziecko nie kłamie. Wszystko, co pokazuje Zosia, jest odbiciem tego, czego doświadczała.
A dziewczynka obracała inne dzieci na brzuch i dotykała je w intymne miejsca. Mówiła, że tak robiła z nią mama i jej panowie. Gdy znajomi mamy przynosili jej tanie wino albo pieniądze, Anna N. pozwalała im na orgie z córką. Zosia bez emocji opowiadała, jak dotykali ją pod prysznicem i kazali jej pić spermę. Jeden był zarażony HIV. Jemu też sprzedawała Zosię.
Annę N. i jej konkubenta Wiesława R. aresztowano w 2007 r. Ich proces zaczął się przed sądem w Chorzowie w środę. Oboje na ławie oskarżonych zgrywają niewiniątka. Do niczego się nie przyznają. Grozi im tylko 12 lat więzienia.
Zosia, która dziś ma sześć lat, nie będzie musiała uczestniczyć w procesie. Jest w rodzinie zastępczej, która teraz musi nauczyć dziecko normalnego życia i zapewnić jej prawdziwe dzieciństwo.