Ukraiński kierowca miał 46 lat. Spłonął żywcem w swoim samochodzie. Ukraińska policja podejrzewa, że kabina zapaliła się od zwarcia w samochodowej instalacji elektrycznej.

Reklama

To kolejna tragedia w kolejce do polsko-ukraińskich przejść granicznych. Dwa dni temu w kabinie swojego tira zmarł Polak czekający w wielokilometrowym ogonku do odprawy w Dorohusku. Miał ciężki zawał, lekarze nie zdołali go uratować.

Na przejściach granicznych protestują polscy celnicy, którzy chcą podwyżek. Biorą urlopy na żądanie i dlatego nie ma kto odprawiać samochodów. Rosną kolejki tirów na przejściach w Korczowej i Medyce. Dziś na przykład na przejściach w Hrebennem i Dorohusku przyszło do pracy zaledwie kilku celników. To uniemożliwia normalną pracę.

"Nie jesteśmy jednak w stanie zapewnić pełnej obsługi odprawy ciężarówek. Zarówno w Dorohusku, jak i w Hrebennem może się tym zająć najwyżej jeden celnik" - podkreśla rzeczniczka Izby Celnej w Białej Podlaskiej Marzena Siemieniuk.

Z tego samego powodu wstrzymano odprawianie tirów na przejściach z rosyjskim obwodem kaliningradzkim. Również celnicy z zachodu Polski masowo biorą urlopy na żądanie.

Jeszcze dziś przedstawiciele protestujących mają negocjować z resortem finansów. Celnicy żądają między innymi podwyżek oraz zwiększenia obsady na przejściach granicznych.