Akt oskarżenia w sprawie Nangar Khel może znów trafić do prokuratury - podaje TVP Info. Czy tak się stanie? - sąd wojskowy w Warszawie podejmie decyzję 9 października.
"Sąd będzie rozpatrywał sprawę zwrotu aktu oskarżenia z urzędu. A to oznacza, że już podczas wstępnej analizy akt doszukano się poważnych braków" - mówi jeden z obrońców oskarżonych żołnierzy.
Według nieoficjalnych informacji, chodzi m.in. o meldunki armii amerykańskiej o sytuacji w Nangar Khel oraz wyniki amerykańskiego śledztwa w sprawie ostrzelania wioski. Podobno nie wykazały one błędów w działaniu polskich żołnierzy.
10 lipca sąd raz już zwrócił prokuraturze akt oskarżenia, ze "względów formalnych". Jak ujawniły "Wiadomości" TVP, zabrakło załączników z adresami oskarżonych. Naczelna Prokuratura Wojskowa w Poznaniu uzupełniła wówczas te braki.
Do tragedii w afgańskiej wiosce doszło blisko rok temu. 16 sierpnia 2007 r. grupa polskich żołnierzy ostrzelała okolice Nangar Khel. Pocisk z moździerza zabił sześciu cywili, w tym kobiety i dzieci.
Sześciu żołnierzom z 18. bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego prokuratura zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej, siódmemu - atak na nieobroniony obiekt cywilny.
Zdaniem prokuratury wojskowej, atak na wioskę był zemstą za wcześniejsze ostrzelanie polskiego patrolu i śmierć jednego z żołnierzy polskiego kontyngentu. Po blisko siedmiu miesiącach aresztu wszyscy podejrzani zostali zwolnieni do domów.