"Szkoda, że list biskupa Martyniaka do kardynała Dziwisza nie został opublikowany. Tam, w ostatnim zdaniu, jest postawione takie pytanie: czy kapłan ziejący nienawiścią, angażujący się w politykę, może być kapłanem Kościoła katolickiego? To jest oczywiście pytanie retoryczne. W listach między hierarchami tak postawione pytanie w stosunku do szeregowego księdza to jest po prostu dla niego śmierć cywilna" - mówił w TVN 24 ksiądz Zaleski.

Reklama

Według niego, wszystko przez "histeryczną reakcję" dwóch hierarchów Kościoła greckokatolickiego na jego książkę "Przemilczeć ludobójstwo na Kresach". "Zamiast polemizować z argumentami historycznymi odwołali się do moich przełożonych. W Polsce ukręca się łeb niepokornym historykom" - stwierdził duchowny.

Co rozwścieczyło prawosławnych kapłanów? To, że opisał masakrę wioski jego ojca. Zbrodnią miał kierować ksiądz greckokatolicki. Do tego ksiądz Zaleski pisze, że inni kapłani greckokatoliccy byli kapelanami SS.

Polski ksiądz odrzuca też oskarżenia, że jego książka zaszkodzi wspólnej organizacji Euro2012. "Czy dla kopania piłki można poświęcić 150 tysięcy ofiar? Pan Wiktor Juszczenko jest fałszywym przyjacielem Polaków. To ukraiński nacjonalista, który wręcza ordery żołnierzom UPA i stawia pomniki Stepanowi Banderze" - oskarża ks. Zaleski.