Dostawy gazu przez Ukrainę zostały zupełnie wstrzymane. Do Polski płynie o 15 procent mniej tego surowca. "Gaz ciągle do nas płynie z dwóch innych źródeł, nie ma więc powodu do obaw, że za chwilę mieszkańcy Polski nie będą mieli na czym gotować" - powiedział DZIENNIKOWI Rafał Pazura z PGNiG. "Proszę pamiętać, że mamy też rezerwy gazu, magazyny są w 85 procentach pełne" - dodaje Pazura.
Przeciętny Kowalski nie musi się obawiać dostawy gazu. Do mieszkań surowiec będzie dostarczany tak, jak do tej pory. Jedynych ograniczeń może spodziewać się przemysł. "Jak na razie nie ma powodu do obaw, ale jeżeli musielibyśmy ograniczyć dostawy gazu, to ograniczylibyśmy jego dopływ do przemysłu" - uspokaja Pazura.