Skarb rzekomo przeszmuglowano do Polski w aucie marki Łada. Zgodę na przesyłkę zaś wydał sam Jan Paweł II. Taką sensację opowiedział były włoski finansista Francesco Pazienza, który kończy właśnie odbywanie kary 13 lat więzienia. Za kratki trafił skazany za serię przestępstw gospodarczych, między innymi za doprowadzenie do upadku banku Ambrosiano. Zapewnia, że osobiście zajmował się wysłaniem transportu złota do Polski.

Reklama

Pazienza twierdzi, że pieniądze dla "Solidarności" pochodziły ze wspólnych kont watykańskiego banku Ior i Banco Ambrosiano. "To ja wysłałem 4 miliony dolarów do Polski" - powiedział włoskiemu dziennikowi i ze szczególami zrelacjonował przeładunek złota pod Triestem. "Przygotowaliśmy ładę z podwójnym dnem, a w środku były 4 miliony dolarów w sztabkach szwajcarskiego złota. Był kwiecień 1981 roku, polski ksiądz przyjechał odebrać tę ładę i zabrał ją do Gdańska” - relacjonuje Włoch.

Wyjaśnia też, dlaczego zdecydowano się na przekazanie złota, a nie pieniędzy: "Strajkującym robotnikom nie mogliśmy dać złotówek ani dolarów, bo polskie służby specjalne by to odkryły".Francesco Pazienza uważany jest powszechnie za aferzystę, ale zanim ujawniono jego machinacje, zajmował się pośrednictwem finansowym. Sam twierdzi, że w przeszłości współpracował z włoskimi służbami specjalnymi.