Policjanci z milickiej drogówki nie mieli wątpliwości, że prowadzący forda mężczyzna jest pijany. Kierowca ledwo trzymał się na nogach. Gdy dmuchnął w policyjny alkomat, funkcjonariusze oniemieli - w urządzeniu skończyła się skala. Alkomaty, którymi dysponuje drogówka wskazują wyniki do 4 promili alkoholu.
Ale prowadzenie auta po alkoholu to nie jedyny grzech mieszkańca Milicza - mężczyzna przewoził w fordzie drewno, które najprawdopodobniej zostało skradzione. "Po wytrzeźwieniu mężczyzna został przesłuchany. Postawiono mu zarzut prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu. Kierowca został zwolniony do domu. W sprawie pochodzenia drewna, które funkcjonariusze znaleźli w aucie prowadzone jest oddzielne dochodzenie" - powiedział DZIENNIKOWI Sławomir Waleński z policji w Miliczu.