Przypomnijmy, że chodzi o głośną i kontrowersyjną operację stołecznej policji z września 2008 r. Funkcjonariusze zatrzymali wtedy kibiców zmierzających na mecz, zanim ci zbliżyli się do stadionu. Tłum obrzucił wtedy policjantów kamieniami i petardami. Przy zatrzymanych 753 osobach (w tym 65 nieletnich) znaleziono m.in.: kastety, nóż, kominiarki i łańcuch rowerowy.Ciekawe, że kibice szli na mecz, na który nie mogli się dostać - derby warszawskich drużyn miało się odbyć bez udziału kibiców Legii.
>>>Zobacz zadymę pseudokibiców na Śląsku
Łącznie 688 osobom postawiono zarzuty, w większości czynnego udziału w zbiegowisku o charakterze chuligańskim. Wobec 454 osób zastosowano tzw. zakaz stadionowy, a 376 otrzymało dozór policyjny. 237 zatrzymanych dobrowolnie poddało się karze - przeważnie dwóch lat więzienia w zawieszeniu. Sąd odrzucił 172 zażalenia na zatrzymanie. Odmówił natomiast aresztowania ośmiu kibiców podejrzanych m.in. o czynną napaść na policjantów, uznając, że wystarczy dozór policji.
>>>Kolejna zadyma kiboli, tym razem w Gdańsku
W środę na wniosek PiS odbyło się nadzwyczajne posiedzenie sejmowych komisji administracji i spraw wewnętrznych oraz sprawiedliwości i praw człowieka dotyczące stanu śledztwa w sprawie tych osób. We wniosku PiS podkreślono, że "z relacji zatrzymanych kibiców wynikało, że akcja policji była przeprowadzona niewłaściwie i naruszała prawa obywatelskie". "Potwierdzają się także zarzuty o brutalności sił porządkowych" - uważają politycy PiS. Te zarzuty odpierał komendant główny policji generał Andrzej Matejuk. ”Nasze działania były właściwe i adekwatne do sytuacji” - twierdził.
Przeciw działaniom policji protestują przedstawiciele stowarzyszenia kibiców Legii Warszawa. Obecni na posiedzeniu komisji podkreślali, że do zatrzymań nie doszło podczas meczu, tylko poza stadionem.