"Pierwsze niepokojące sygnały armator dostał od załogi dzisiaj około 8 rano. O godzinie 9 porywacze wdarli się na statek. Przez jakiś czas kontakt radiowy z załogą był niezakłócony, po południu został zerwany" - mówi Paszkowski.

MSZ nie wie jeszcze, czy podczas napadu na statek doszło do strzelaniny i czy ktokolwiek został ranny.

Reklama

>>>Piraci z Somalii znów atakują

"Rodziny porwanych marynarzy już zostały zawiadomione. Placówki dyplomatyczne w rejonie, gdzie doszło do porwania, zostały natychmiast postawione na nogi. Porywacze zażądali okupu. Na razie nie wiemy, w jakiej wysokości, ale jesteśmy w stałym kontakcie z armatorem" - mówi DZIENNIKOWI Piotr Paszkowski. "Zrobimy wszystko, aby jak najszybciej uwolnić marynarzy. Mamy też nadzieję, że niebawem uda się odzyskać z nimi kontakt" - dodaje rzecznik.

Reklama

>>>Dwie porażki piratów

MSZ informuje, że na pokładzie norweskiego tankowca MT "Bow Asir" znajduje się pięciu polskich marynarzy. Wcześniej resort twierdził, że Polaków jest dziesięciu. Jednak potem przyznał, że zaszła pomyłka. Statek pływa pod banderą Bahama. W momencie porwania znajdował się około 300 mil od brzegu.