"Pięciu polskich członków załogi za pomocą radia skontaktowało się z rodzinami" - mówi Paszkowski. Poinformowali rodziny, że nic im nie jest i czują się bezpiecznie. Najprawdopodobniej na kontakt marynarzom pozwolili sami piraci. Jest to standardowe działanie band, które - zanim wyłączą radio - pozwalają załodze na poinformowanie bliskich o jej sytuacji.
>>> Porwany statek płynie do Somalii
Polacy nie przekazali jednak żadnych dodatkowych informacji. Nie wiadomo więc, co planują Somalijczycy i kiedy wysuną żądania okupu. Jak udało się ustalić armatorowi, chemikaliowiec płynie w kierunku wybrzeża Somalii. Najprawdopodobniej właśnie w momencie, kiedy statek znajdzie się w pobliżu brzegu, piraci wysuną żądania.
Norweski chemikaliowiec Bow Asir został porwany w ostatni czwartek 300 mil od wybrzeża Somalii. Banda uzbrojnych piratów zaatakowała płynący z Arabii Saudyjskiej 27-letni statek, weszła na pokład i przejęła kontrolę nad załogą. Na pokładzie, oprócz kapitana Norwega i pięciu Polaków, w rękach piratów pozostaje 10 Filipińczyków, jeden Rosjanin i jeden marynarz z Litwy.