"Oj, kochani, czego my tu nie mamy!" - mówi DZIENNIKOWI Barbara Szymańska, pracownica noclegowni. "Co kto tylko sobie życzy, cały monopol krajowy. Od dobrych wódek poczynając, na nalewkach za trzy złote kończąc" - wylicza.

Reklama

Bezdomni przyjmowani w pilnym trybie podczas największych mrozów sprytnie przemycali do noclegowni alkohol. Jednak każda butelka odkryta przez pracowników stowarzyszenia Fenix, które prowadzi przytułek, była konfiskowana.

Dziś komisyjnie cały alkohol zostanie wylany do studzienek kanalizacyjnych. "To takie nasze topienie marzanny" - śmieją się pracownicy noclegowni.