Afera dotyczy co najmniej 30 kobiet, między innymi z Bydgoszczy, Torunia, Włocławka i Grudziądza.

15 marca wszystkie trafiły do hiszpańskiej Luceny. Miały pracować na plantacji truskawek. Jakież było ich zdziwienie, gdy na miejscu okazało się, że mają mieszkać w zagrzybiałym garażu z betonową podłogą, a mimo upałów dostały do dyspozycji tylko jeden pięciolitrowy baniak wody na kilkadziesiąt osób.

Reklama

>>> Niemcy piszą o "polskich obozach"

Po trzech dniach nieoczekiwanie szef plantacji powiedział, że robota skończyła się i dodał, że wyśle kobiety z powrotem do Polski. "Miałyśmy pracować do końca czerwca, dostawać 38,5 euro za 6,5 godziny pracy dziennie. Przez trzy tygodnie, bo dopiero wtedy udało się załatwić autokar, nie miałyśmy nawet na chleb" - skarży się "Gazecie Pomorskiej" jedna z poszkodowanych.