"Wstawaj, pali się, uciekajcie" - krzyczała do swoich sąsiadów. Dzięki niej uratowało się troje ludzi. Zdążyli wyskoczyć przez okno. Ona sama zginęła w płomieniach, pozostawiając męża i dwoje dzieci.

"Miała wystarczająco dużo czasu, aby uciec z ogarniętego płomieniami budynku. Postanowiła jednak ostrzec śpiących sąsiadów. Ostatecznie nie udało jej się wydostać z hotelu, pozostała tam wraz z innymi ofiarami śmiertelnymi tragicznego pożaru" - pisze w oficjalnym oświadczeniu Kancelaria Prezydenta.

"Bez wątpienia zasłużyła na medal swoim bohaterstwem" - mówi nam Aleksander Szczygło, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. "Swoim czynem pokazała, kim naprawdę była. Prawdziwą bohaterką" - dodaje.

Teresa Pasiuk dostała Medal za Ofiarność i Odwagę przyznawany cywilom, którzy wykazali się niezwykłym męstwem i nieśli pomoc. "Za to, co zrobiła, mamie należy się medal. Nie każdego byłoby stać na taki krok. Wciąż ciężko mi o tym mówić" - mówi nam córka zmarłej Ewelina Pasiuk.

O decyzji prezydenta dowiedziała się od nas. "Wiedziałam tylko, że były takie plany" - mówi kobieta. Kancelaria premiera rozważa ciągle przyznanie renty rodzinie bohaterki. Decyzja w tej sprawie jednak jeszcze nie zapadła.

Remigiusz Rymarski, jeden z mieszkańców spalonego hotelu, opowiada, że gdyby nie bohaterska postawa pani Teresy, na pewno nie miałby szans na przeżycie. "To była wyjątkowa kobieta. Tej nocy przyszła mnie ratować. Ona jedna. Moja bohaterka" - mówił nam dwa dni po tragedii.

Pożar w hotelu socjalnym w Kamieniu Pomorskim wybuchł w nocy z 12 na 13 kwietnia. W pogorzelisku znaleziono 21 ciał.

Pożar w hotelu socjalnym w Kamieniu Pomorskim wybuchł w nocy z 12 na 13 kwietnia. Spośród 77 osób, które - jak ustalono - przebywały w hotelu, 54 żyją; 23 osoby uznane są za zaginione.Znaleziono 21 ciał, los dwóch osób nadal jest nieznany.













Reklama