Siostra Mariusza C. zeznała na policji, że żołnierz po powrocie z Afganistanu zachowywał się inaczej niż przed misją. "Miał być przygaszony. Tak jakby przeżył tam jakąś traumę" - relacjonował DZIENNIKOWI zeznania siostry Tomasz Snarski, oficer prasowy z Powiatowej Komendy Policji w Hajnówce (Podlaskie).
DZIENNIK dowiedział się, że matka starszego szeregowego Mariusza C. nie była przesłuchiwana. Po powrocie syna z afgańskiej misji miała opowiadać o jego dziwnym zachowaniu. Nasi rozmówcy z Hajnówki mówili nam, że teraz jest w złej kondycji psychicznej.
Wszystko wskazuje na to, że była to nieudana próba samobójcza. Mężczyzna zabarykadował się w swoim pokoju. Siostra żołnierza nie mogła doprosić się, by jej otworzył. Po kilku chwilach w pomieszczeniu wyczuwalne były tylko podmuchy wiatru. Do mieszkania przyjechała policja, która wyważyła drzwi. Niestety, desperat już skoczył.
Teraz Mariusz C. leży na oddziale ortopedycznym szpitala w Hajnówce. Policja prowadzi postępowanie wyjaśniające, które jest nadzorowane przez prokuraturę. DZIENNIK dowiedział się równoległe śledztwo prowadzi żandarmeria wojskowa. Dziś w Hajnówce pojawiły się wozy żandarmerii.
23-letni żołnierz, który właśnie wrócił z Afganistanu, targnął się na swoje życie. Mariusz C. z 15. Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej skoczył z czwartego piętra bloku w jego rodzinnej Hajnówce. Najbliżsi desperata sądzą, że był to gest rozpaczy po przeżytym koszmarze wojny.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama