”Szymon Majewski nie zapytał mnie, czy może wykorzystać fragment mojego biegu w tym spocie. Zostały naruszone moje dobra osobiste” - skarży się młody mężczyzna "Gazecie Wyborczej".
>>> Zobacz spot PO w programie Majewskiego
Mężczyzna chce pozostać anonimowy - nie chce zdradzić, ile ma lat, gdzie mieszka, czym się zajmuje. W sprawie pozwu przeciwko stacjom telewizyjnym, które pokazały, jak biega nago w centrum Stalowej Woli, już konsultował się z prawnikiem.
Prawie czterominutowy film z ”nagim sprinterem” robi furorę w internecie. Został umieszczony w serwisie Youtube. Mężczyzna w biały dzień biegnie Aleją Jana Pawła II, główną ulicą Stalowej Woli. Na sobie ma tylko buty i okulary przeciwsłoneczne. Wymachuje rękami, pozdrawia tych, którzy odwracają za nim głowy. Golasa nagrał ktoś, kto jedzie obok samochodem.
Z filmu wynika, że mężczyzna biegał nago 18 kwietnia w południe. "Maratończyk atakuje" - taki jest tytuł nagrania. Dowcipniś mimo że szuka go teraz policja, nie żałuje, że się rozebrał. - Z kumplami założyłem się o 500 zł, że przebiegnę nago ulicami miasta. I zakład wygrałem - chwali się. Film pokazały wszystkie największe polskie portale. Do piątku w youtubie obejrzało go ponad 130 tys. osób.
Fragment biegu został wykorzystany w programie "Szymon Majewski Show" w TVN. Majewski wykorzystał kilka sekund biegu do szyderczego spotu o Platformie Obywatelskiej. Gdy pojawia się nagus, lektor mówi: "Kiedy ludzie nie mają co na siebie włożyć, premier ubiera się w najlepsze ciuchy".
Golas zapowiada, że będzie się domagał odszkodowania od showmana, stacji TVN i od Canal+. Tam również, w programie "Łapu-Capu", golasa pokazano. "Żadna ze stacji nie pytała mnie o zgodę" - mówi mężczyzna.
TVN nie komentuje ewentualnego pozwu sądowego. ”Dopóki nie będziemy mieli w tej sprawie oficjalnego pisma, nie będziemy tego komentować” - mówi Karol Smoląg, rzecznik TVN.
Maratończykowi za kwietniowy wyskok nie zamierza za to popuścić policja. Jeszcze nie wie, jak się golas nazywa. Policja chce go ukarać za "nieobyczajny wybryk", za co mu grozi nawet 1,5 tys. zł grzywny. Funkcjonariusze przekonują, że nie uwzięli się na golasa. "To, co zrobił jest wykroczeniem ściganym z urzędu, więc musieliśmy się zająć sprawą" - mówi Andrzej Walczyna ze stalowowolskiej policji.
Gdyby na policję zgłosił się jeszcze, ktoś kto poczuł się zgorszony widokiem golasa, to sąd móglby ukarać go grzywną, nawet do 5 tys. zł.
Policja przesłuchała już kilka osób. "Jeżeli w ciągu miesiąca nie ustalimy personaliów tego człowieka, to dochodzenie pewnie umorzymy. Ale wznowimy je, gdyby dotarły do nas nowe informacje. Od momentu wszczęcia dochodzenia jest rok na ukaranie mężczyzny. Potem jego <nagi bieg> się przedawni" - wyjaśnia Walczyna.
Szymon Majewski z właściwym sobie dowcipem komentuje całe zdarzenie ”Uważam, że ten pan sam powinien pozwać siebie do sądu, ponieważ to co sam sobie zrobił jest skandaliczne. Przez swoją nieuwagę nie założył ubrania, dał się sfilmować znajomemu i zapewne przez pomyłkę wrzucił to do sieci. Doszło tutaj do samonaruszenia <dup osobistych>" - mówi showman.