"Przede wszystkim w odróżnieniu od wódki nie powoduje agresji. Proszę sobie policzyć, ile przestępstw zdarzyło się pod wpływem alkoholu" - mówi DZIENNIKOWI Wichrowski.
Profesor jest też przeciwny ściganiu osób posiadających marihuanę, a nawet nią handlujących. "Setki policjantów są skierowani do tego, aby tropić biednego studenta, który hoduję gdzieś w szafie jedną konopie indyjską. Przecież to jakiś nonsens. Na całym świecie rocznie na walkę z narkotykami wydaje się więcej pieniędzy niż wynosi budżet USA i nie przynosi to żadnych efektów" - przekonuje bioetyk z WUM.
Profesor Wichrowski zwraca też uwagę, że prohibicja w Stanach Zjednoczonych, która miała zlikwidować problem alkoholizmu, jeszcze go zwiększyła. "Oprócz tego przyczyniła się do powstania mafii. Dlatego skoro nie można czegoś zabronić, to trzeba znaleźć inne rozwiązanie" - mówi.
Jeśli nawet bioetycy mówią, że marihuana nie jest tak szkodliwa, jak twierdzi policja, to czeka nas obyczajowa rewolucja. Profesor Marek Wichrowski, bioetyk z Warszawskiej Akademii Medycznej dowodzi, że "trawka" nie wywołuje agresji u palaczy, a walka z handlem konopią to utopia.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama