Za przekroczenie prędkości o 20 km/ h grozi kierowcom kara w wysokości 80 euro. Jeszcze niedawno za to samo przewinienie trzeba było zapłacić o 30 euro mniej.
Jeszcze szybsza jazda kosztuje znacznie więcej. Po złamaniu ograniczenia o 40 km/h trzeba się już liczyć z oddaniem 160 euro. Kary za kolejne przekroczenia rosną z prędkością światła. Jeśli policjanci dopadliby szarżującego Polaka mógłby nawet stracić całą miesięczną pensję - czyli 680 euro.
To jednak nic w porównaniu z mandatami za jazdę ”pod wpływem”. Maksymalny poziom alkoholu we krwi, po którym można usiąść za kierownicę, to 0,5 promila. Kara za wypicie jednego czy dwóch piw więcej może zrujnować budżet niejednej rodziny - wynosi aż 3 tys. euro, czyli koło 13 tys. złotych.
Polski kierowca może też dostać mandat, choć nawet nie zauważy, że coś złego zrobił. Chodzi o zasadę 2 sekund, czyli przestrzeganie bezpiecznej odległości. Brzmi ona tak: obok drzewa można przejechać nie wcześniej niż po upływie 2 sekund od czasu, kiedy minęło je auto jadące przed tobą.
Kolejną pułapką, w którą łatwo wpaść są... ekologiczne strefy. W 30 niemieckich miastach, m.in. Berlinie, Hannowerze czy Bremie można tam wjechać tylko po otrzymaniu specjalnego pozwolenia, które stwierdza, że samochód nie zanieczyszcza środowiska. Istnieją trzy rodzaje plakietek, które to potwierdzają - od zielonej po czerwoną - w zależności od natężenia zanieczyszczeńl. Tylko zielona plakietka umożliwia wjazd do ścisłego centrum. Plakietkę, po przebadaniu auta, można kupić w specjalnych punktach.