Tomasz M. nie zdobył oszałamiającej popularności. Znany jest jednak z występów w reklamach i epizodach serialowych. Teraz czeka go "rola życia" - zasiądzie na ławie oskarżonych.

W lutym 2007 r. policjanci zabezpieczyli w Głusku pod Lublinem komputer, z którego korzystał aktor. Znaleźli w nim gigantyczny zbiór odrażającej pornografii. Przez konta internetowe mężczyzna sprowadził kilka tysięcy zdjęć przedstawiających wykorzystywane dzieci i seks ze zwierzętami.

Reklama

>>> Uratowali chłopca przed pedofilem

Tomasz M. spotykał się na czatach z dziesiątkami innych osób o podobnych zainteresowaniach. Tam wymieniał się z nimi materiałami pedofilskimi. Aktor ściągał i rozsyłał pornografię dziecięcą z wielu miejsc. Robił to w domu, u kolegi czy też u rodziny.

Śledczy trafili do dwóch mężczyzn, którym przesyłał zakazane zdjęcia. Prokuratura uważa, że odbiorców było więcej, ale nie można było ustalić ich adresów.

Aktor na dziewięć miesięcy trafił do aresztu. Wyszedł po wpłaceniu 10 tys. zł poręczenia majątkowego. Cały czas nie przyznaje się do winy.

>>> Nasza-klasa rajem dla pedofilów?

Reklama

Twierdzi, że pracował nad scenariuszem do filmu, który miał opowiadać o dziewczynce wykorzystywanej seksualnie” - mówi Barbara Wasiewicz z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
”Zbierał więc materiały, które miały mu pomóc poznać zachowania krzywdzonego dziecka” - dodaje.

Jego tłumaczenia nie potwierdziły się w śledztwie. Dlatego prokuratorzy wystąpili z aktem oskarżenia. Z Tomaszem M. na ławie oskarżonych zasiądą również dwaj mieszkańcy Nysy, którzy dostali od aktora zdjęcia z dzieciecą pornografią.