Absurdalny pomysł urzędników uchwalili właśnie łódzcy radni. Zakaz szczekania obowiązuje nie tylko w nocy, ale i przez cały dzień. "Chodzi o to, żeby zwierzęta nie zakłócały spokoju. Zdarzało się, że ktoś idąc do pracy zamykał psa na osiem godzin na balkonie, a zwierzę wyło, nie dając spokoju sąsiadom" - tłumaczy Marzena Korosteńska, zastępczyni rzecznika prasowego miasta.

Reklama

Przepis jednak obowiązuje nie tylko w tak skrajnych sytuacjach. To strażnik miejski będzie oceniał czy szczekanie "zakłóca spokój domowy" czy nie. A co jeśli trafi na strażnika w złym humorze albo nielubiącego psów? "Ocena strażnika jest uznaniowa, ale kierujemy się zdrowym rozsądkiem" - mówi Korosteńska.

W najbliższych dniach można zatem spodziewać się w łódzkich parkach patroli nasłuchujących szczekania. To nie jedyny zwierzęcy absurd ze strażą miejską w roli głównej. Przypomnijmy, że w Szczecinie strażnicy wykorzystują miejski monitoring do podglądania psów załatwiających swoje potrzeby na trawniku. Codziennie kamera śledzi jeden z parków i jeśli wypatrzy, że właściciel nie sprzątnie po psie, wysyła do niego patrol.

Na pocieszenie można dodać, że łódzki Regulamin Utrzymania Czystości zawiera też rozsądne punkty. Łódź jako jedno z pierwszych miast reguluje zasady wpuszczania do obiektów użyteczności publicznej psów przewodników osób niewidomych.

Reklama

Przyjęty Regulamin zakazuje też wrzucania ulotek reklamowych do skrzynek bez zgody właściciela. Taki przepis przydałby się też w innych miastach.