Wszystko wydarzyło się o godzinie 2 w nocy. Nie wiadomo, dlaczego mężczyźni w wieku od 20 do 25 lat wybrali się na tory. Prawdopodobnie chcieli za darmo się przejechać, albo po prostu powygłupiać. Cała trójka była pijana.
Potem wszystko potoczył się błyskawicznie. "Jeden z mężczyzn wspiął się na cysternę stojącego przy stacji składu towarowego. Zawadził jednak o przewody trakcji, w której płynie prąd o napięciu 3 tysięcy wolt i został porażony" - mówi DZIENNIKOWI mł. asp. Beata Domitrz z pomorskiej policji.
Drugi z mężczyzn widząc jak jego kolega pada nieprzytomny, rzucił się mu na pomoc. Jego także poraził prąd. Wtedy pociąg ruszył. Trzeci kolega wskoczył wtedy na cysternę i zadzwonił po pogotowie. Karetka czekała przy kolejnej stacji, ale lekarz mógł tylko stwierdzić zgon dwóch mężczyzn.
Jedyny ocalały z eskapady na tory trafił do szpitala w szoku. Po kilku godzinach został wypisany. Jeszcze dzisiaj zostanie przesłuchany. Opowie dlaczego z kolegami wybrał się na tory i jak dokładnie doszło do tragedii.