Zaczynają już w wieku 13 lat. W ostrym makijażu i wyzywającym ubraniu spacerują po galeriach handlowych i szukają klientów. Dobrze sytuowanych, starszych mężczyzn. Dziewczyny nazwane przez prasę "galeriankami" spotkać można w całej Polsce. Teraz na ich poszukiwania wyruszą też naukowcy.
"Od lat zajmuję się patologiami wśród młodzieży. Zauważam coraz większą <<przedsiębiorczość>> dzieci. Chcę zbadać <<galerianki>>, bo to zjawisko nowe i najbardziej niebezpieczne" - mówi dr Elżbieta Michałowska z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Łódzkiego. Jej zdaniem prostytucją w sklepach zajmują się głównie gimnazjalistki w wieku 13-15 lat. "Wiele pochodzi z tzw. dobrych domów. Łączy je szczególna psychika: zaburzony sposób postrzegania świata, zachwiane normy moralne. W tym co robią, nie widzą niczego złego" - tłumaczy dr Michałowska.
Wstępne rozeznanie wskazuje, że w Łodzi najwięcej dziewczyn krąży po Galerii Łódzkiej i Manufakturze. Jak podaje"Dziennik Łódzki" "galerianki" oferują głównie seks oralny, bo do sfinalizowania transakcji może dojść na sklepowym parkingu. Ceny wahają się od 50 do 100 zł, ale dziewczyny rzadko przyjmują gotówkę. Wolą prezenty.
Swoje obserwacje ma też łódzka policja. Zdaniem Katarzyny Zdanowskiej z Komendy Miejskiej, samo zjawisko prostytucji nieletnich nie jest nowe, ale centra handlowe są nowymi miejscami do jej uprawiania. "Galerie handlowe są po prostu nowym miejscem, które daje większe możliwości. Jest tu anonimowo, wokół pełno ludzi, a przy okazji można miło spędzić czas" - mówi Zdanowska. "Tym procederem zajmują się różne dzieci. Zdarzają się bardzo biedne, które nie chcą odstawać od grupy, ale i te z dobrych, bogatych domów. Mają nadmiar czasu, chcą zaimponować środowisku" - dodaje