Zeznania Artura P., że kupował kokainę jedynie na własny użytek, brzmią nieprawdopodobnie - uważa zastępca prokuratora okręgowego w Lublinie, prokurator Marek Woźniak. Dlaczego? Bo przesłuchane osoby, z którymi Artur P. pracował, nie zauważyły żadnych cech uzależnienia.

Reklama

Poza tym, gdyby P. faktycznie chciał zużyć całe 1200 gramów kokainy, które kupił w ciągu trzech lat, musiałby na narkotyk wydać kilkaset tysięcy złotych. A zdaniem śledczych, nie było go na to stać.

Zarzuty w tej sprawie usłyszało już dziewięć osób. Głównie dostawcy narkotyku dla P. Śledczy szukają teraz tych, którzy od byłego pracownika kancelarii kupowali kokainę.

Prokuratora zdementowała jednak doniesienia, by P. handlował kokainą w Pałacu Prezydenckim. "Nic nie wskazuje na to, że podejrzany miał odbiorców wśród urzędników Kancelarii Prezydenta" - zapewnił prokurator Woźniak.

Artur P., były prezydencki doradca ds. sportu, został zatrzymany w lipcu tego roku. Jak utrzymywał wówczas minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, P. przez trzy lata miał kupić ponad kilogram kokainy. W chwili zatrzymania przy P. nie znaleziono jednak środków odurzających. Arturowi P. grozi do 10 lat więzienia.

Reklama