Do barczewskiego zakładu karnego dwaj skazani: Ireneusz P. pseud. Bokser i Cezary W. trafili kilkanaście dni temu, aby odbyć kary 13 i 14 lat więzienia za udział w zorganizowanej grupie przestępczej i porwanie Krzysztofa Olewnika. Wyroki odsiadują w pojedynczych monitorowanych przez całą dobę salach.
"Skazani zostali zakwalifikowani przez komisję penitencjarną jako tzw. więźniowie niebezpieczni. W związku z tym przebywają w specjalnym pawilonie przeznaczonym tylko dla tego typu więźniów w pojedynczych celach" - mówi DZIENNIKOWI dyrektor zakładu, podpułkownik Krzysztof Strzyżewski.
>>>Przeczytaj o samobójstwie Roberta Pazika
"Obaj osadzeni z więziennego radiowęzła, który emituje programy radiowe, dowiedzieli się o śmierci Pazika. W związku z tym poddaliśmy ich obu konsultacjom psychologicznym" - mówi Strzyżewski. "Traktujemy ich jak wszystkich osadzonych niebezpiecznych, to znaczy ich cele są monitorowane, a funkcjonariusze zawsze kontaktują się z nimi w dwuosobowych zespołach. Kącik sanitarny jest monitorowany, z tym że osadzony może częściowo przesłonić się zasłonką. Wszystkie sprzęty są przytwierdzone do podłoża" - podkreślił.
Zdaniem pełnomocnika rodziny Olewników, mecenasa Ireneusza Wilka, Ireneusz P. jest obecnie najważniejszym skazanym spośród porywaczy. To on m.in. pilnował uprowadzonego Krzysztofa Olewnika w domu herszta grupy Wojciecha Franiewskiego w Kałuszynie, a jego nazwisko wymienione było w anonimie przysłanym rodzinie Olewników.