Wymierzona Markowi H. kara jest zgodna z żądaniami prokuratury. Jak powiedział w ustnym uzasadnieniu sędzia Tomasz Krzemianowski, "sąd nie miał wątpliwości co do winy, a kara niższa byłaby zbyt łagodna przy takich okolicznościach czynu".

Reklama

Marek H., słuchając wyroku, kręcił głową. Pod koniec rozprawy powiedział: "wielki błąd popełniacie, nie zabiłem".

Wyrok wydano w oparciu o Kodeks karny z 1969 r., który obowiązywał w czasie popełnienia przestępstwa i który pod względem sankcji jest łagodniejszy dla sprawcy w porównaniu z aktualnymi przepisami karnymi.

Zwłoki 13-letniej Sylwii D. znaleziono w sierpniu 1997 r. w lesie koło Bobolic (Zachodniopomorskie). W prowadzonym wówczas przez Prokuraturę Rejonową w Szczecinku śledztwie ustalono, że dziewczynka zginęła 4 kwietnia 1997 r., a przed śmiercią została zgwałcona. Postępowanie jednak umorzono z powodu niewykrycia sprawcy.

Reklama

Śledztwo podjęto na nowo w październiku 2008 r., po zatrzymaniu przez policję Marka H., który według funkcjonariuszy z wydziału kryminalnego jest sprawcą zgwałcenia i zabójstwa.

Marek H. początkowo przyznawał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Swoją rolę opisał jednak jako współuczestnictwo. Głównym sprawcą zbrodni - według jego wersji - miał być dużo od niego młodszy kuzyn Rafał B., który w 2001 r. w niejasnych okolicznościach popełnił samobójstwo.

Po tym jak prokuratura wykluczyła udział Rafała B. w przestępstwie, Marek H. odwołał wyjaśnienia, w których przyznawał się do winy. W czasie procesu mówił, że przyznanie się wymusili na nim policjanci. Tej wersji w czasie przewodu sądowego jednak nie potwierdzono.

Wyrok nie jest prawomocny. Obrona zapowiedziała apelację.