Resort spraw wewnętrznych zamierza dołożyć obowiązków strażnikom, których działalność od samego początku wzbudza kontrowersje. Debacie "po co straż miejska skoro jest policja" nie ma końca. MSWiA tymczasem próbuje zmienić wizerunek strażników tłumacząc, że tego właśnie oczekują Polacy.
W nowej rzeczywistości strażnicy mogliby np. w cywilnych ubraniach po tajniacku łapać drobnych przestępców, handlujących pirackimi płytami czy sprzedających alkohol nieletnim. Po 25 latach przechodziliby na policyjną emeryturę. Słowem... prawie jak policja!
Czy w tej sytuacji nie lepiej przekazać pieniądze na policję? - zastanawia się na łamach "Rzeczpospolitej" prof. Zbigniew Hołda z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Na razie wystawiają mandaty, czepiają się handlarzy marchewką, sprawdzają dokumenty i pouczają. Już niedługo jednak strażnicy miejscy będą mogli, jak stróże prawa z prawdziwego zdarzenia, używać broni czy paralizatorów. Będą zatrzymywać i przeszukiwać. Bo tak chce MSWiA.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama