Dopiero najbliższe godziny pokażą, czy lekarzom ze szpitala we Wrocławiu udało się uratować kręgosłup Moniki Kuszyńskiej. Stan zdrowia Roberta Jansona to także wielka niewiadoma. Oboje są przytomni. Lekarze mówią tylko, że stan pacjentów jest stabilny. O żadnych prognozach nie chcą mówić.
Przedwczoraj, tuż po przewiezieniu do szpitala, Monika przeszła bardzo poważną operację kręgosłupa. W ręce chirurgów trafił też lider zespołu. Oboje mieli uszkodzone kręgi. "Oboje są wyczerpani, ich stan jest ciężki, ale stabilny. Nie ma zagrożenia życia" - mówi menedżerka zespołu, Monika Paprocka.
Jeep Cherokee, którym Varius Manx podróżował podczas trasy koncertowej, uderzył w drzewo. Siedzący z przodu Janson i Kuszyńska mieli najmniej szczęścia. Dwaj pozostali muzycy odnieśli niewielkie obrażenia i jeszcze w niedzielę wyszli ze szpitala.
Policja wciąż nie wie, jak doszło do wypadku. Wiadomo jedynie, że na trasie mżyło i mocno wiało. Nie ma świadków, a zniszczenia auta są - jak przyznają sami funkcjonariusze - dość dziwne. Z reguły, gdy pojazd wbija się w drzewo, wgnieciony jest cały przód. A jeep, którym jechał zespół, jest zmasakrowany tylko od strony kierowcy - zauważa rzecznik prasowy komisariatu w Miliczu, nadkomisarz Robert Nowicki.
Leszek Kupiec i Michał Marciniak - dwaj członkowie zespołu, którzy wyszli bez szwanku - dopiero będą składać zeznania. Wyniki badań krwi kierowcy, Roberta Jansona, będą znane dopiero za dwa tygodnie.
Lider i wokalistka Varius Manx przeszli skomplikowane operacje kręgosłupa. Lekarze wciąż nie są w stanie powiedzieć, czy groźba paraliżu minęła. W niedzielę nad ranem terenowe auto grupy wbiło się w drzewo. Policja nie ukrywa, że przebieg wypadku był dość dziwny i ma trudności z ustaleniem, co wydarzyło się na drodze koło Milicza na Dolnym Śląsku.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama