Nie wolno protestować przeciwko ministrowi Giertychowi. Przynajmniej nie za darmo. Uczniowie, którzy wczoraj śmieli żądać odwołania szefa resortu, a - co gorsza - wejść na teren ministerstwa - zapłacą za to własnymi pieniędzmi. A czterech z nich być może wolnością.

Za zakłócanie ładu i porządku publicznego dziesięciu uczniów zapłaci po sto złotych mandatu. Czworo - odpowie przed sądem za wtargnięcie na teren instytucji państwowej.

Protest zorganizowała Inicjatywa Uczniowska. Może i zorganizowała, ale nie wymyśliła! - przekonuje mazowiecki kurator oświaty Grzegorz Tyszko. "Ich protesty są inspirowane z zewnątrz! Nie wierzę, że uczniowie sami wpadają na takie absurdalne pomysły!" - perzy się kurator.

Oj, nie docenia pan kurator młodzieży.