Matka chce tego zabiegu, bo twierdzi, że syn ma często zapalenia napletka. "To bzdura" - oburza się Polak, który jest właścicielem firmy budowlanej. "Gdy boli cię palec, to nie ucinasz przecież ręki" - dodaje. Ta sprawa stała się głośna na całe Stany. W obronie dziecka stanęli lekarze z organizacji "Lekarze przeciwko obrzezaniu".
Twierdzą, że zabieg to efekt XIX-wiecznych przesądów. Wtedy ucinano młodym chłopcom napletek, żeby powstrzymać ich przed onanizowaniem się. A potem obrzezanie weszło już w modę. Lekarze twierdzą, że przez obcięcie napletka mężczyźni tracą wiele podczas seksu. To może zniszczyć ich psychikę.
Pediatra, który opiekuje się ośmiolatkiem, dr. Arnold Goldstein, upiera się, że to jedyny sposób, żeby skończyć z wiecznymi infekcjami u dziecka.
Tę sprawę rozstrzygnie sąd w Chigaco. Wyrok powinien zapaść jeszcze w tym miesiącu. Jeśli uzna, że obrzezanie, nie jest dobre dla dziecka, będzie to sądowy precedens, który uruchomi lawinę pozwów innych ojców, którzy także nie chcą, by ich dzieci miały zniszczoną psychikę.
Ta sprawa nie ma precedensu! Ojciec chce uchronić syna przed obrzezaniem. Wytoczył proces byłej żonie. Teraz sąd w Chicago w USA rozstrzygnie, czy zabieg ma jakikolwiek sens medyczny, czy jest efektem XIX-wiecznych przesądów.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama