Z pracy wylecieli m.in. dwaj dyrektorzy biur i główna księgowa. Dwa zwolnienia są bezpośrednio związane ze wspominanym przetargiem na 105 radiowozów aro. Nowiutkie terenówki, zanim wyjechały na pierwszy patrol, trafiły na naprawę do warsztatu. Tę aferę ujawnił tydzień temu DZIENNIK.
Komendant główny policji Marek Bieńkowski mówił wtedy, że w komendzie działał gang. O swoich podejrzeniach poinformował prokuraturę i zarządził kontrolę wszystkich przetargów, aż do 2001 roku. Już wyszło na jaw, że policja dwukrotnie przepłaciła za urządzenia do nagrywania rozmów. A już zupełnym skandalem okazał się zakup przenośnych radistacji, które od razu powinny wylądować na śmietniku. Nie są bowiem zabezpieczone, przez co łatwo można podsłuchać policyjne rozmowy.
Więcej o czyszczeniu KGP z przestępców w dzisiejszym DZIENNIKU.
Kolejna odsłona afery w Komendzie Głównej Policji! Wczoraj sześć osób wyleciało z pracy. Za co? Ustawiali policyjne przetargi tak, żeby zamówienia trafiały do ich zaprzyjaźnionych firm. Policja kupowała popsute radiowozy, i to za cenę... dwa razy większą niż w salonie! - donosi DZIENNIK.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama