Około 80-letni zakonnik nie pojawił się wczoraj na obiedzie w swoim klasztorze. Na swoim stałym miejscu pozostawił list do współbraci, w którym przeprosił ich za swoja agenturalną przeszłość.
"To bardzo ważny gest. Mam nadzieję, że będzie ich więcej" - mówi ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, przygotowujący pracę na temat sposobów zwalczania Kościoła przez komunistyczną policję polityczną. "To ostatni moment na ujawnienie się. Za dwa, trzy miesiące Instytut Pamięci Narodowej ogłosi listę wszystkich agentów i nie będzie się przejmował, czy to duchowny, czy nie" - dodaje.
Kościelny lustrator podkreśla, że niektórzy kapłani powinni stanąć przed wiernymi i wytłumaczyć się ze swojej przeszłości. "Słowo przepraszam musi paść" - tłumaczy.
Wczoraj polscy biskupi wezwali księży, którzy współpracowali z UB i SB, by sami się ujawnili i zrzekli się stanowisk. Jeśli tego nie zrobią, biskupi mają prawo ich odwołać.