Bandyta nawet nie próbował zaprzeczać. Polscy i włoscy śledczy mieli bardzo twarde dowody, że współpracował z włoskimi gangsterami, którzy zmuszali Polaków do morderczej pracy.

To Marcin K. dostarczał im naszych rodaków, szukających lepszego życia we Włoszech. Mało tego, na miejscu pilnował, żeby nikt nie mógł wrócić do Polski. Doskonale wiedział, że w obozach pracy ludzie nie dostają pieniędzy, żyją w skrajnej nędzy i pracują jak niewolnicy.

Żeby Marcin K. nie próbował mieszać w śledztwie, krakowska prokuratura zażądała dla niego aresztu, a sąd się z tym zgodził. Na bandytę ostrzą sobie również zęby Włosi, którzy zaczęli właśnie dochodzenie w sprawie kilkunastu przypadków śmierci w obozach pracy. Według nich, Marcin K. co najmniej wiedział o czterech zgonach w obozach, spowodowanych nieleczonym zapaleniem płuc.

Bandyta odpowie więc za wszystko zarówno przed sądami w Polsce, jak i we Włoszech.