Buchające płomienie strawiły część mieszkalną gospodarstwa. "Kiedy przyjechaliśmy, znaleźliśmy spalone zwłoki" - opowiada wstrząśnięty dyżurny Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.

Dziewczynka nie była jednak w domu sama. W innym pokoju przebywał jej ojciec. Wyszedł z pożaru bez szwanku. Na razie nie wiadomo, skąd wziął się ogień. I dlaczego mężczyzna nie pomógł córeczce - choć był trzeźwy i był tak blisko.