To chyba jeszcze gorsze niż niemieckie porównania do ziemniaków czy wczorajszy niesmaczny żart "Die Welt" o niezamykaniu nowych samochodów w imię poprawy stosunków z Polską. W Nowym Jorku doszło już do najzwyklejszego rasizmu.

Reklama

"Spytałem polskiego sklepikarza, czy słyszał o Polaku, który chciał zatankować samochód, jadąc na wstecznym biegu. Sklepikarz nie usłyszał pytania, bo tego ranka przypadkowo założył sobie majtki na głowę i guma zatkała mu uszy" - napisał David Langlieb, autor ośmieszającego Polaków tekstu.

Dziennikarz - na co dzień pracownik Departamentu Parków i Rekreacji Nowego Jorku – porównuje naszych rodaków do robactwa i pisze, że powinni się wyprowadzić z Greenpointu.

Pocieszające, że po opublikowaniu skandalicznego artykułu na autora posypały się gromy. "To obrzydliwy pokaz uprzedzenia rasowego" – napisał Alex Storożyński, dziennikarz, laureat prestiżowej nagrody Pulitzera. Ale protestują nie tylko Amerykanie polskiego pochodzenia. I domagają się usunięcia Langlieba z urzędu.

Reklama

I urząd miasta Nowego Jorku, i Haverford College, do którego należy pismo, nic sobie z tych apeli nie robią. Rzecznicy obu uważają, że autor ujawnił swoje prywatne poglądy, za które nie można go karać. Uczelnia uznała jedynie, że tekst był "niezręcznie sformułowany". Ale nie zamierza za niego przepraszać.