W czasie zamiatania poddasza, mężczyzna zahaczył miotłą o wystającą deskę. Podważył ją i zaświecił latarką. Pod nią była skrytka, a leżały w niej dziesiątaki zakurzonych granatów, wszystkie z zapalnikami. Przytomna żona znalazcy zawiadomiła policję.

Część z nich to tzw. granaty cierne, ich zapalniki działają poprzez potarcie - np. o ubranie, są więc wyjątkowo niebezpieczne. W rezultacie to policyjni antyterroryści musieli posprzątać strych...

Reklama