Naukowcy ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego z trudnością mówili o wynikach swoich specjalistycznych badań. Fragment mydła wyprodukowanego przez nazistę pochodzi z ludzkiego tłuszczu. Ekipie Spannera udało się wyprodukować kilkadziesiąt kilogramów mydła. Ponieważ miało brzydki zapach, dodawali do niego olejek migdałowy.

Zwłoki do produkcji mydła naukowiec-zbrodniarz zabierał z zakładu dla psychicznie chorych w Kocborowie, więzienia w Królewcu, a także - czemu sam zaprzeczał - z obozu zagłady Stutthof.

Reklama

Śledczy IPN potwierdzili też, że zakład Spannera produkował różne przedmioty z ludzkiej skóry. np. abażury i portmonetki.

Sam zbrodniarz nigdy nie został ukarany. Śledztwo przeciwko niemu umorzono, a on do 1960 roku, kiedy zmarł, leczył ludzi w Szlezwiku-Holsztynie. Gdyby żył do dziś, Witold Kulesza, dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, postawiłby go przed sądem.

Pierwsza o wyrabianiu mydła z ludzkich zwłok napisała Zofia Nałkowska w "Medalionach". Ale świat nie chciał jej uwierzyć...