Do kraju wrócą ci pielgrzymi, którzy tylko lekko ucierpieli w wypadku autokaru. Z 50 osób, które nim jechały, jedna - 40-letnia kobieta - zginęła. Do pięciu szpitali trafiło 27 osób. W jednym z nich - w Gyor - rannych odwiedziła szefowa węgierskiego parlamentu.
Wiadomo, że po opatrzeniu ran - według agencji MTI głównie pokaleczeń odłamkami szyb - wypuszczono już większość lżej rannych. Teraz w dwóch szpitalach pozostają jeszcze cztery osoby. Nie wiadomo natomiast, ile ofiar - poza najciężej ranną - przebywa w trzeciej placówce w Szombathely. Nie ma stamtąd danych.
Wciąż nie jest jasne, dlaczego autokar zjechał z drogi i dachował. Węgierska policja zatrzymała kierowcę. W niedzielę rano ma być przesłuchany w obecności polskiego konsula. Według węgierskiej agencji prowadził autokar na zmianę z właścicielem pojazdu.
Wierni wracali z ośrodka maryjnego w Medjugorje w Bośni i Hercegowinie. Najprawdopodobniej kierowca zasnął. Była 5.30 rano. Pielgrzymka przejeżdżała przez miejscowość Beled.
Już o szóstej rano, na wieść o wypadku, w kościele w Łodygowicach koło Bielska-Białej, skąd wyjechał autokar, proboszcz odprawił mszę w intencji zmarłej Polki i rannych.