Wciąż nie wiadomo, skąd wzięła się włośnica i nad wyjaśnieniem tego koncentrują się przede wszystkim służby. Piątkowa decyzja o całkowitym wstrzymaniu produkcji w Zakładzie Przetwórstwa Mięsnego "Rol-Banc", podyktowana była brakiem odpowiedniej dokumentacji w tej firmie. Nie można jednak stwierdzić kategorycznie, że to właśnie ta firma kupiła zarażone mięso.

Przypuszczalnie mięso pochodziło z nielegalnego obrotu. Bo po przebadaniu wszystkich dziewięciu firm - dostarczycieli zakładu - nie wykryto w ich produktach włośni. Służby sanitarne w całym województwie skontrolowały już 624 sklepy, do których mogło trafić zakażone mięso. Znaleziono jedynie 3 kg wędliny z "Rol-Bancu", ale była zdrowa.

Bóle mięśni, po kilku dniach wysoka gorączka, dreszcze, nudności, wymioty, biegunki, obrzęk twarzy i powiek, osłabienie, niekiedy wysypka na skórze... To wszystko może się przytrafić osobie zarażonej włośnicą.

Źródłem choroby są larwy, a przejściowo także postacie dojrzałe włośnia - nicienia o długości 1,5 - 3 mm. Choroba jest groźna, a jej leczenie długotrwałe. Człowiek zaraża się, jedząc surową lub niedogotowaną, zakażoną nicieniami lub ich larwami wieprzowinę lub dziczyznę, a także jedząc wędliny wędzone w zbyt niskiej temperaturze. Nie można zarazić się od chorego człowieka.