"Chodzi raczej o ściśle przestrzegane procedury biurokratyczne, które wiążą ręce" - wyjaśniał Seremet na posiedzeniu sejmowej komisji sprawiedliwości, w odpowiedzi na liczne pytania posłów - głównie z PiS.
Jak powiedział, zwracał się do MSZ o spowodowanie kanałami dyplomatycznymi przyśpieszenia przekazywania nam informacji. Rozmawiał też z ministrem sprawiedliwości Krzysztofem Kwiatkowskim, który był niedawno w Rosji. "Jestem też umówiony na jutro na rozmowę z szefostwem Głównej Prokuratury Rosji" - dodał.
Seremet podkreślił, że najważniejsze w sprawie dowody są obecnie w dyspozycji Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK), na pracę którego nie ma wpływu nawet prokuratura rosyjska. "Również rosyjscy prokuratorzy mówili, że praca MAK hamuje ich śledztwo" - powiedział prokurator generalny.
Podkreślał on, że musimy się uzbroić w cierpliwość, badanie takiej katastrofy wymaga czasu. "Polska prokuratura jest końcowym ogniwem łańcucha badania sprawy, ma ograniczone możliwości wpływania na przyśpieszenie tempa przekazywania nam materiałów" - dodał.
Śledztwo prowadzi prokuratura wojskowa, a nie powszechna, bo wynika to z Kodeksu postępowania karnego, który wskazuje, że skoro teoretycznie są możliwe zarzuty dla wojskowych, to właśnie ta prokuratura musi prowadzić postępowanie. Gdyby natomiast zarzuty miano stawiać osobom cywilnym, wówczas zrobi to "cywilna" prokuratura - wskazał Seremet, odpowiadając na jedno z pytań Antoniego Macierewicza (PiS).
Prokurator generalny wskazał też, że prowadzący śledztwo będą musieli zasięgnąć opinii biegłych w dziedzinie badania wypadków lotniczych - i stanie się to niezależnie od tego, że swój raport przedłoży Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, który formalnie nie ma statusu opinii biegłych.
Nie ma jeszcze odpowiedzi na wniosek o pomoc prawną skierowany do USA - poinformował Seremet. Zrealizowane są już za to wnioski kierowane do Białorusi (o przesłuchanie świadka, mającego widzieć, co robiono z przyrządami na lotnisku w Smoleńsku). Według Seremeta, białoruska odpowiedź jest już gotowa do wysłania do Polski i niebawem mamy ją otrzymać.
"Tajemnicą pozostają tylko te informacje, których ujawnienie ewidentnie zaszkodziłoby śledztwu oraz dane wrażliwe" - zadeklarował prokurator generalny.
W tym kontekście naczelny prokurator wojskowy płk Krzysztof Parulski odniósł się do informacji na temat swego udziału w identyfikacji ciała prezydenta Lecha Kaczyńskiego. "Uczestniczyłem w oględzinach zewnętrznych ciała złożyłem podpisy na wszystkich ośmiu stronach protokołu" - powiedział.
Zarazem Parulski dodał, że nie będzie na jawnym posiedzeniu przekazywał żadnych szczegółów dotyczących przebiegu sekcji prezydenta - aby zachować dobre imię i cześć wszystkich tych, którzy tragicznie zginęli. Ujawnił, że poza protokołem oględzin zwłok, była też ekspertyza z sekcji zwłok, która "zwieńczyła prace ekspertów nad ciałem" - nosi ona datę 14 kwietnia.