Zdaniem Dubienieckiego wiele przemawia za tezą o zamachu na prezydencki Tu-154. W końcu jako jedyny w UE Lech Kaczyński potrafił przeciwstawić się Rosjanom. "Wyeliminowanie go dawałoby Rosji swobodę w załatwianiu interesów w Europie, prowadzeniu różnych uzgodnień ze stroną niemiecką i innymi liczącymi się krajami Unii ponad naszymi głowami" – dodał.

Reklama

Zięć Lecha Kaczyńskiego skomentował też spory o polityczną "spuściznę" po prezydencie Kaczyńskim. "Żaden Ziobro, żaden Kurski w duecie z Ziobrą nie są w stanie zastąpić Jarosława Kaczyńskiego. Trzeba się liczyć z tym, że kiedyś w naturalny sposób odejdzie – chyba, że przy jakimś tajemniczym zbiegu okoliczności Jarosława Kaczyńskiego może spotkać coś przykrego w tym kraju" – mówił. Jego zdaniem, tylko prezes PiS ma prawo mówić o "spuściźnie" politycznej po prezydencie, a w sferze prywatnej – wyłącznie córka Lecha i Marii Kaczyńskich, Marta. Zdaniem Dubienieckiego na pewno nie ma takiego prawa grupa polityków klubu Polska Jest Najważniejsza.

Jego zdaniem inicjatywy PJN – z powołaniem specjalnej sejmowej komisji ds. zbadania przyczyn wypadku pod Smoleńskiem – zmierzają w stronę przyszłej koalicji z PO. "Dla PJN zaskoczeniem był wynik PSL o wyborach samorządowych. W słabych notowaniach Waldemara Pawlaka upatrywali swojej szansy koalicyjnej w przyszłym rządzie PO. Teraz nie mogą już być tak pewni swego. W końcu gdzieś się przytulą – albo do PSL, albo do PO" – kwituje Dubieniecki.

Zięć Lecha Kaczyńskiego przyznaje, że również myślał o "wejściu" w świat polityki – jednak wyłącznie na szczeblu krajowym, np. jako parlamentarzysta. Nie myślał jeszcze o konkretnej partii – tym bardziej, że w PiS "są osoby, które byłyby przeciwne jego wstąpieniu do partii", głównie z obaw o własną pozycję. W efekcie Dubieniecki mógłby rozważyć start jako kandydat bezpartyjny.