Klich w radiu TOK FM podkreślił, że "w raporcie ministra Millera nie będzie nazwisk, bo taka jest zasada". "Natomiast w protokole wojskowym, który być może będzie - słyszałem, że ma być - tam mogą już być nazwiska" - powiedział.

Dodał, że protokół może zostać odtajniony przez ministra obrony narodowej Bogdana Klicha. "Tylko nie wiem, czy on zostanie opublikowany również w tym tygodniu, czy może później" - zaznaczył.

Reklama

Pytany, czy wojskowy protokół jest przedmiotem prac komisji Jerzego Millera, Klich powiedział: "O ile wiem, mają być dwa jakby sprawozdania: raport końcowy, pisany zgodnie z załącznikiem 13, i protokół, który wydaje zawsze komisja wojskowa, jak w przypadku CASY - i tam będą jeszcze załączniki. Tak jak w przypadku CASY protokół został odtajniony decyzją ministra obrony narodowej - zresztą niezbyt dobrze, bo z nazwiskami wszystkimi (...), natomiast załączniki pozostały tajne" - powiedział.

"Tam są dozwolone nazwiska. W naszych raportach nigdy nie wpisujemy nazwisk. Chociaż, jeśli ustalamy jakiś obszar niedociągnięć, złych działań, naruszenia procedur, to można z tego wnioskować, kto jest za to odpowiedzialny, chociażby jaka instytucja. Jeśli instytucja, to ktoś tą instytucją kieruje. Tutaj nie problemu, by ustalić, kto odpowiada za pewne obszary, np. szkolenie, procedury. Natomiast nie ma nazwisk" - dodał.

Podkreślił, że po raporcie Millera nie spodziewa się wielkich sensacji. Jak ocenił, dokument powinien odpowiedzieć precyzyjnie, jak wyglądała ostatnia faza lotu, jak wyglądał system szkolenia, dlaczego po katastrofie CASY zalecenia były nieskuteczne, a także wyjaśnić sprawę organizacji samej wizyty.

Premier Donald Tusk poinformował w ubiegłym tygodniu, że 29 lipca uznaje za ostateczny termin publikacji raportu komisji szefa MSWiA.

W sobotę Miller powiedział, że upublicznienie raportu nastąpi na konferencji prasowej, dokument zostanie także zamieszczony w internecie.

10 kwietnia 2010 roku w katastrofie Tu-154M zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria. Polska delegacja leciała do Katynia na uroczystości upamiętniające 70. rocznicę mordu NKWD na polskich oficerach.