"Dziś dziękujemy Bogu za dzieło pojednania narodu polskiego i niemieckiego. Siedemdziesiąt lat temu wydawało się, że wykopana została między nami wielka przepaść. A jednak Bóg przyjął modlitwę i czyn wielu ludzi dobrej woli z obu narodów, którzy cierpliwie budowali mosty zrozumienia, wzajemnego przebaczenia, niwelowania sterylnych podziałów i niechęci. Na pewno ma w tym udział św. Maksymilian, św. Teresa Benedykta od Krzyża - Edith Stein i tylu męczenników tej ziemi" - podkreślił kardynał stojąc nieopodal obozowego bloku 11, w którego podziemiach Niemcy zgładzili ojca Kolbego.
Kardynał zaznaczył, że pojednanie obu narodów jest stałym procesem, który wymaga cierpliwości i pokory. Wyraził nadzieję, że zaangażują się w niego młode pokolenia Niemców i Polaków.
Metropolita podkreślił, że w Polsce i Europie w centrum spraw człowieka zawsze powinien być Bóg. "To jest fundament, na którym możemy i powinniśmy budować nasze życie osobiste, rodzinne i narodowe, międzynarodowe, a także nasze więzi z braćmi i siostrami innych narodów, innych religii, innych kultur. Oby te relacje i więzi ożywiał wzajemny szacunek dla godności człowieka, dla jego niezbywalnych praw, a zwłaszcza prawa do życia. Oby imionami naszej miłości i naszych postaw była wrażliwość serca, solidarność, dialog i szacunek dla bliskich, ale i dla inaczej myślących" - mówił
Kardynał kreśląc postać świętego Maksymiliana powiedział, że jego imię wpisało się w tajemnicę miłości, która okazała się silniejsza od nienawiści i śmierci. Dodał, że Niemcy w Auschwitz "nie zabrali życia" franciszkaninowi, lecz to on ze swego życia uczynił dar i złożył je w ofierze. "W ten sposób upodobnił się radykalnie do swojego Pana, Jezusa Chrystusa, któremu też nie odebrano życia, bo sam je złożył w ofierze na krzyżu. Maksymilian napisał żywy komentarz do słów Mistrza: +To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich+" - mówił.
Zdaniem kardynała ofiara ojca Maksymiliana nie była spontanicznym odruchem, ale świadomą decyzją.
Duchowny powiedział również, że w zamierzeniach twórców, Auschwitz miał się stać narzędziem tworzenia świata bez Boga, zamkniętego w sobie świata nadludzi gardzących drugim człowiekiem z powodu odmienności jego rasy, narodowości, kultury i religii. "Tutaj, na tej ziemi, unicestwiano synów i córki narodu żydowskiego, biorącego początek od Abrahama. Tutaj mordowano Polaków, Romów, Rosjan, Niemców i innych ludzi z całej Europy" - podkreślił.